My,
policjanci - rewolucja zwiazkowa
Dziś chciałbym opisać ogólnopolską związkową inicjatywę policyjną, która wyszła z Dolnego Śląska – „My, Policjanci”. To prawdziwa rewolucja, jeśli chodzi o zajęte stanowiska. W tekście omówię tylko wybrane zagadnienia. Polecam zapoznać się z profesjonalnymi wpisami i filmami na profilach Facebook i YouTube organizacji:
https://www.youtube.com/@MyPolicjanci
https://www.facebook.com/profile.php?id=100090511505446
Nie szczypią się.
Związek
stanowczo sprzeciwia się „robieniu statystyki”, podkreśla, że
najważniejsza jest służba społeczeństwu. Wspomina o „€pidemii Davida” i
innych szopkach, w jakich mundurowi musieli brać udział. Pamiętacie,
jak związki głównego nurtu chowały głowę, kiedy tworzono przepisy
zaigłowania wszystkich mundurowych?
Związkowcy
punktują istnienie w Policji karierowiczostwa, klik, wpływów
politycznych, podlizywania się władzy. Wspominają o niezrozumiałej
sytuacji ekonomicznej formacji, długach, oszczędnościach na
oświetleniu, braku papieru, przy jednoczesnych kosztownych i zbędnych
rautach kierownictwa. Gdzie sens, gdzie logika?
Niechybnie
omawiany związek zawodowy podpadł władzy, wszedł na celownik służb
bezpieczeństwa i obcych wywiadów, które będą starały się w nim
zagnieździć, na co chłopaki muszą uważać.
Patrzą w przyszłość
Związek
poruszył temat przyszłych emerytur dla funkcjonariuszy zatrudnionych po
2012 roku, gdzie świadczenie ma być wyliczane z 10 ostatnich lat
służby. Związek pyta, jak będzie się kształtować wówczas inflacja i jak
ona wpłynie na wartość nabywczą świadczenia?
Zawalczą o cywilnych pracowników
Inicjatywa
statutowo w swe szeregi przyjmuje także cywilnych pracowników, emerytów
i rencistów policyjnych. Jest to rzadkość, ponieważ lepiej zarabiający
mundurowi zazwyczaj odcinają się od cywilów, pilnują własnej kieszeni.
Zróżnicowanie jest duże, sprzątaczka, czy mechanik zarobią dwa razy
mniej niż mundurowy, a różnice bywają i większe. Gdyby ostatnie
protesty cywilów o zmiany w uposażeniach były poparte przez związki
mundurowe, szansa na wywalczenie postulatów byłaby większa. Oczywiście
związki głównego nurtu siedziały cicho. Nie narażały się. Liczę, że
"My, Policjanci" powoli rozwali to wyrachowanie mundurowych klik.
Kiedy
przełożeni wiedzą, że cywilny zatrudniony może iść do „narwanego
związkowca” i zrobić smród, dwa razy się zastanowią przed czymś
nierozsądnym. Ze swojego związkowego podwórka wiem, że cywilni
pracownicy bywają niesprawiedliwie traktowani, wbrew przepisom.
Niekiedy wystarczy wykonać kilka telefonów, wysłać zapytanie i nagle
„da się inaczej”.
Nie płyną z prądem
Nie
zapomnieli, żeby wypomnieć kolegom z formacji konformizm, bezkrytyczne
przyporządkowywanie się najgłupszym poleceniom, chęć niewychylania się.
Zaznaczają, że to nie jest dobre wyjście, a policjant powinien być
wzorem odwagi i uczciwości. Podkreślają, że zarobki to nie jedyny
problem w formacji, a pozamaterialne udręki są równie ważne. Bez
ogródek, miód dla uszu.
Podsumowanie, zapisz się!
Inicjatywa
wygląda na szczerą i uczciwą, chłopaki nie są nastawieni na
przypodobanie się komukolwiek, chcą powoli uzdrawiać środowisko
policyjne. Już się narazili, dobry związkowiec zawsze będzie pominięty
przy nagrodach, awansach, pierwszy będzie kierowany do ciężkiej służby,
na delegowanie. Oni weszli w to świadomie, działają społecznie, chwała
im za to. Cieszy, że są takie osoby. Im większa będzie ich organizacja,
tym więcej mają do powiedzenia w dialogu z przełożonymi i rządzącymi.
Warto ich wesprzeć przez choćby zapisanie się.
Składek nie ma, bo i rautów związkowych nie będzie. Członkostwo nie jest ujawniane przełożonym, nie mają oni możliwości ustalenia, kto jest w organizacji.