Złe
zmiany w SG?
Odniosę się do możliwych zmian przedstawionych na lutowym
spotkaniu Komendanta Głównego SG i przedstawicieli związkowych NSZZFSG.
Skupię się na koncepcjach, zakończenia polityki dodatków ,,wszystkim po
równo” i odstąpienia od badania wykrywaczem kłamstw.
Przez
ostatnie lata koalicja rządzących, pchała służby w kierunku
podniesienia zarobków w większym stopniu dla liniowych funkcjonariuszy.
Dysproporcje uposażenia funkcyjnych i kierownictwa stały się mniejsze.
Jest to powodem frustracji tych drugich.
Wielopłaszczyznowo
to był dobry ruch. W wojsku USA wykwalifikowanemu sierżantowi
zaznajomionemu ze swoim stanowiskiem finansowo nie opłaci się
przeskakiwać na porucznika. Niemiecka policja płaci lepiej za ryzyka
frontowym funkcjonariuszom, nie tym w biurze. Liniowcy budują wizerunek
formacji i decydują o jej skuteczności. Efektywnej służby na ulicy,
trzeba się uczyć latami, jest także niebezpieczniejsza.
Starsi
funkcjonariusze pamiętają, że kiedyś kwoty nagród, całościowa i imienna
były odczytywane na odprawie. Lista leżała w szufladzie u zmianowego, a
komendant zapraszał, jeśli ktoś chciał o cokolwiek dopytać. Teraz nie
ma list, a nawet informacji, że były nagrody. Wszystko tajne, jak w
korporacji z wyścigiem szczurów.
Jako związek zawodowy dowiadujemy się o wysokości nagród w jednostce. W ostatnich latach zwiększyła się dysproporcja w rozdziale środków. Mocno stratni są liniowcy. Czy obecna dysproporcja nagród, to „wyrównanie” za niekorzystne dla kierownictwa zmiany wprowadzone przez koalicję PiS? Jak będzie się kształtowało zróżnicowanie w zarobkach kierownictwa i funkcjonariuszy liniowych w przyszłości?
Na
spotkaniu poruszono także sprawę „zasadności” badania wykrywaczem
kłamstw, zwanego wariografem, poligrafem. Jest to kolejny balon próbny
tak jak sprawa uposażeń, czy w przeszłości zapowiadane zwiększenie
maksymalnego okresu delegowania z 6 do 12 miesięcy. Jeśli nikt nie
będzie się stawiał, to pomysł przejdzie.
Badanie
wykrywaczem kłamstw to metoda ceniona na całym świecie. Stosują ją
służby specjalne, polskie i zagraniczne, przedsiębiorstwa w Polsce i
poza nią. Nie tylko przy rekrutacji, ale i okresowo (profilaktycznie)
podczas służby, pracy. Tam, gdzie chodzi o bezpieczeństwo narodowe,
wielkie pieniądze, tam lojalność i utożsamianie się z wartościami
instytucji są kluczowe. Skąd zatem pomysł, żeby likwidować to badanie w
SG?
Dawniej
w SG były egzaminy na kursy chorążackie i oficerskie. Dziś przełożony
zastępuje egzaminy, stwierdza, kto się nadaje na oficera, a kto nie.
Wygląda, że wkrótce przełożeni zastąpią wykrywacze kłamstw i
zadecydują, kto jest godny zaufania.
Podnoszę te kwestie, bo chyba jeszcze nikt tego nie uczynił, a powinny one stać się tematem dyskusji wśród funkcjonariuszy, aby zapobiegać ewentualnym niekorzystnym zmianom.